To już trzecia notka tego typu. Moja walka z Chodakowską nadal trwa. Nie poddaję się. Mam nadzieję, że tak będzie cały czas. Wczoraj rowerem przejechałam 25 kilometrów. To 9 km więcej niż ostatnio. Nogi nie bolą, jedynie tyłek :) Która z Was też walczy o piękniejsze ciało?
Jeżeli zdążę to jeszcze dzisiaj opublikuję recenzję książki "Kronika ślubnych wypadków".
Ja walczę. Za chwilę będę ćwiczyła z Mel B
OdpowiedzUsuńJa też walczę, aczkolwiek brak mi systematyczności ;)
OdpowiedzUsuńA ja się biedna poddałam. Nie mam silnej woli. Uciekła ona wraz z moim marzeniem o szczupłej sylwetce.
OdpowiedzUsuńNie poddawaj się. Zacznij od nowa :)
UsuńJa również się poddałam, ale powiem szczerze, że jakoś szczególnie żal mi nie jest :D
OdpowiedzUsuńCzekam na recenzję :)
25 km na rowerze! Gratuluję wyniku i trzymam kciuki za rezultaty!
OdpowiedzUsuńDla mnie 25 km to mało ;) Chciałabym więcej niestety nie ma chętnych, którzy chcieliby ze mną jeździć.
Usuńchcę taki brzuch!!
OdpowiedzUsuńwalczę codziennie:))
OdpowiedzUsuńżyczę wytrwałości i systematyczności bo to bardzo ważne!
Ja walczę :). I również z Ewką, moją guru <3
OdpowiedzUsuńZazdroszczę też jeżdżę na rowerze, tylko na krótsze dystanse zapraszam http://qltura.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńoooo co ja bym dała za takie ciało.
OdpowiedzUsuńPiękne brzuszki ;)
OdpowiedzUsuńja jeszcze walcze// zobaczymy jak długo !!:)
OdpowiedzUsuńMój cel to idealny brzuch osiągnąć przez rok :) już ćwiczę pół roku i jestem bardzo zadowolona z efektów
OdpowiedzUsuń