Jeszcze niedawno pisałam maturę. Potem było kilka miesięcy wolnego. W tym czasie starałam się jak najbardziej poświęcić pisaniu notek. Myślę, że doceniliście moje starania. Wczoraj fan page Kanapowicza na Facebooku polubiła 700 osoba.
Jutro już będę się pakować i pojadę do Poznania. Rozpocznie się coś nowego, studia. Czekałam z niecierpliwością na ten moment. Teraz stwierdzam, że przydałoby się jeszcze trochę wolnego. Z pewnością nie będę miała już dla Was tyle czasu. Mam jednak nadzieję, że będziecie regularnie odwiedzać mojego bloga, choć nie zawsze znajdę czas na komentowanie Waszych blogów.
W dzisiejszej notce opowiem Wam więcej o mleczku do demakijażu, który otrzymałam od firmy
FlosLek.
Produkt znajduje się w białej buteleczce, typowa dla niektórych kosmetyków tej firmy. Bardzo je lubię, gdyż są poręczne, niezbyt duże dzięki czemu bez problemu mieszczą się w torbie podróżnej. Nie ma mowy o tym, żeby mleczko się wylało. Zamykanie jest bardzo dobre, nie pęka.
Doskonale usuwa makijaż twarzy i oczu oraz inne naturalne
zanieczyszcenia. Jest bardzo dobrze tolerowane, nie powoduje podrażnień
skóry typu zaczerwienienie, obrzęk, pieczenie, mrowienie, świąd. Nie
drażni okolic oczu.
Skóra skutecznie oczyszczona, gładka, miękka, lepiej nawilżona, bez podrażnień.
Konsystencja mleczka jest podobna do balsamu. Dosyć gęsty, o ładnym zapachu. Do demakijażu potrzebujemy niewiele tego produktu. Po miesiącu stosowaniu zużycie jest minimalne.
Co do działania.. Radzi sobie bardzo dobrze z podkładem, pudrem, cieniami ale z tuszem już trochę gorzej. Trzeba nieźle się namachać, aby dokładnie oczyścić rzęsy.
Po użyciu moja skóra jest świeża i nawilżona. W składzie znajdziecie parafinę, która często zapycha. Ja na szczęście nie mam z tym problemu i mogę ze spokojem używać takich kosmetyków.
Mleczko do demakijażu nie spowodowało żadnych podrażnień. Należy jednak uważać na oczy, gdyż po dostaniu się tuszu oraz tego kosmetyku odczuwa się okropne szczypanie.
Produkt kosztuje 17 złotych, a jest przeciętniakiem. Szkoda, że nie radzi sobie z tuszem. Na to liczyłam najbardziej. Nie przepadam za mleczkami do demakijażu, wolę jednak płyny micelarne lub dwufazowe. Jeżeli komuś nie przeszkadza parafina w składzie to zachęcam do wypróbowania.
Skład: Aqua, Paraffinum Liquidum, Glycerin, Stearic Acid, Cetyl Alcohol,
Propylene Glycol, Euphrasia Officinalis Extract, Triethanolamine, Rosa
Canina Fruit Oil, Tocopheryl Acetate, Imidazolidinyl Urea, Parfum,
Methylparaben, Propylparaben, Allantoin.