niedziela, 30 października 2011

Alessandro D'Avenia - "Biała jak mleko, czerwona jak krew"


Autor: Alessandro D'Avenia
Tytuł: "Biała jak mleko, czerwona jak krew"
Wydawnictwo: Znak
Ilość stron: 312
Rok wydania: 2011
„Miłość nie daje spokoju. Miłość jest bezsenna. Miłość obdarza siłą. Miłość jest szybka. Miłość jest jutrem. Miłość to tsunami. Miłość jest czerwona jak krew.”
Autorem książki „Biała jak mleko, czerwona jak krew” jest Alessandro D’Avenia. Pracuje jako nauczyciel l w liceum w San Carlo w Mediolanie. Praca z uczniami pozwala mu na spoglądanie na świat z innej perspektywy. Został okrzyknięty objawieniem włoskiej literatury.
„Odnajdywać piękno wszędzie tam, gdzie ono jest, i obdarowywać nim ludzi. Po to jestem na świecie.”
Głównym bohaterem jest Leo – młody, odważny licealista. Przeżywa swoją pierwszą miłość. Obiektem westchnień jest Beatrice o rudych włosach i ślicznej twarzy. Chłopak jest w książce narratorem. Przybliża nam swoje uczucia z nią związane. Leo jest nietypową osobą. Patrzy przez świat przez pryzmat kolorów. Czerwień jest jego ulubionym kolorem, którą kojarzy z miłością. Biel porównuje do pustki, smutku i samotności. Przyjaźń jest błękitna. Emocje, zachowanie innych ludzi utożsamia z kolorami.
„Kiedy wydaje się nam, że nie myślimy o niczym, w rzeczywistości najczęściej myślimy o tym, co jest bliskie naszemu sercu.”
Leo ma przed sobą trudne zadanie. Chce pokazać Beatrice, że ją kocha, lecz boi się jej reakcji. Silvia jest przyjaciółką chłopaka. Rozumieją się bez słów. Słucha i służy dobą radą bezinteresownie. Leo zwraca się do niej z prośbą o zdobycie numeru telefonu do jego miłości. Jednak chłopak wysyłając wiadomość, nie otrzymuje odpowiedzi. Przypadek?
„Krew, podobnie jak miłość, wywołuje zawrót głowy, ale jednocześnie daje siłę do pokonania własnych ograniczeń.”
Książka jest bardzo romantyczna. Leo pokazuje czytelnikowi swą duszę. Porównuje Beatrice do postaci z utworu „Boska komedia”. Bardzo spodobał mi się ten fragment. Można podejrzewać, że autor nieprzypadkowo nazwał tak swoją bohaterkę. Porównując, Beatrice przeprowadza Leo przez życie pokazując, że nie dostrzega oczywistych rzeczy. To dzięki niej zrozumiał Silvie.
„Biała jak mleko, czerwona jak krew” sprzedała się w ponad 170 tys. egzemplarzach. Stała się bestsellerem. Autor zwraca uwagę na problemy młodzieży. Porusza kwestię chorób. Ukazuje jak zmienia się człowiek, gdy jest zakochany. Książka przepełniona jest pięknymi cytatami. Najpiękniejsze musiałam tutaj zawrzeć.
„Prawdziwe marzenia buduje się na trudnościach i przeszkodach. W przeciwnym razie trudno je zmienić w realne projekty; na zawsze pozostaną marzeniami. (…) Marzenia nie czekają na nas gotowe, trzeba je dopiero skonstruować, przy czym na koniec może się okazać, że są całkiem inne, niż sobie to wyobrażaliśmy.”
Bardzo podoba mi się okładka, która przyciąga uwagę. Przeglądałam jakie były w innych krajach i najbardziej zauroczyła mnie polska. Ma w sobie urok. „Biała jak mleko, czerwona jak krew” należy do książek, którą czyta się z zapartym tchem. I nie chodzi tutaj o to, że jest wartka akcja. Główny bohater w wyjątkowy sposób opisuje swoje uczucia i to sprawia, że czyta się ją z zainteresowaniem. Polecam tę książkę każdemu, kto pragnie poznać smutną historię o pierwszej miłości.
„Istnieją dwie kategorie ludzi, którzy mogą nas zranić: ci, którzy nas nienawidzą, oraz ci, którzy nas kochają (…) Gdy w grę wchodzi miłość, ludzie czasem zachowują się po prostu głupio. Popełniają błędy, ale to znaczy, że się starają. Należy się martwić raczej, gdy ten, o kim myślisz, że cię kocha, nie rani cię, bo to oznacza, że przestał się starać albo że tobie już na nim nie zależy.”
Ocena: 5/5

Książkę otrzymałam od Wydawnictwa Znak, za co bardzo dziękuję.

niedziela, 16 października 2011

Lionel Shriver - "Musimy porozmawiać o Kevinie"


Autor: Lionel Shriver
Tytuł: "Musimy porozmawiać o Kevinie"
Wydawnictwo: Videograf II
Ilość stron: 416
Rok wydania: 2008

Właśnie skończyłam czytać niezwykle poruszającą książkę „Musimy porozmawiać o Kevinie”. Nadal jestem w szoku po tym czego się z niej dowiedziałam.
„Macierzyństwo to jest właśnie obcy kraj”

Książka jest zbiorem listów, które zostały napisane przez matkę po aresztowaniu syna. Kieruje je do swojego byłego męża. Kobieta zwierza się Franklinowi, zwraca mu uwagę kiedy źle postępował, co nie podobało jej się w jego zachowaniu. To dzięki tym listom poznajemy jak wyglądało ich życie przed narodzinami syna, jego dorastanie oraz zachowanie wobec innych. Tytułowy Kevin to chłopak z zamożnej amerykańskiej rodziny. Bez powodu zabił jedenaście osób. Każdy list przesycony jest różnymi uczuciami, przez miłość, złość, smutek. Próbuje odpowiedzieć sobie na pytanie dlaczego syn dokonał tak dramatycznego czynu.
Franklin bardzo kochał swojego syna i bronił w każdej sytuacji. Dla Evy macierzyństwo nie było łatwe. Nie chciała mieć dzieci, zrobiła to dla swojego męża. Wychowywanie Kevina sprawiało jej wiele problemów. Czuła się przez niego ograniczona. Nie potrafiła znaleźć z Kevinem wspólnego języka.
„Oczekiwania mogą być bardzo niebezpieczne szczególnie wtedy, gdy są jednocześnie wielkie i nieokreślone”.

Autorką książki jest Lionel Shriver, która urodziła się 18 maja 1957 roku w Północnej Karolinie. Jej ojciec był pastorem kościoła prezbiteriańskiego. Dorastała więc w bardzo religijnej rodzinie. Gdy miała 15 lat zmieniła swoje imię. Studiowała na Columbia University. Aktualnie mieszka w Londynie. Napisała wiele powieści, jednak prestiżową nagrodę Orange Prize zdobyła za swoją siódmą książkę „Musimy porozmawiać o Kevinie”.
„Musimy porozmawiać o Kevinie” to powieść, która zmusza czytelnika do myślenia. Nie znamy powodu dla którego chłopak mordował. Naszym zadaniem jest wysnucie wniosków z tego, co opisała kobieta. Musimy sami przemyśleć i stwierdzić co wpłynęło na jego psychikę. Dlaczego Kevin był takim chłopcem, a nie innym? Książka pozostawia czytelnika bez odpowiedzi na konkretne pytanie: „dlaczego?”, ale to czyni ją wartą przeczytania. Wydarzenia są zaskakujące i wciągające. Postać Kevina przeraża swoim zachowaniem. Natomiast zwierzenia matki poruszają ważne kwestie. Zwraca uwagę na strzelaniny, które w amerykańskich szkołach są częste. Ukazuje, że wychowanie jest bardzo trudnym i odpowiedzialnym zadaniem.
„Nie zapominam o tym, co robisz – to znaczy, wciąż możesz ranić moje uczucia – ale nie mogę wytrzymać, gdy jesteś w pobliżu”.

Książka jest thrillerem psychologicznym, który jest dla czytelnika brutalną i wstrząsającą lekturą. „Musimy porozmawiać o Kevinie” to pozycja obowiązkowa. Po jej przeczytaniu nie można przestać myśleć o matce chłopca.
Ocena: 5/5


Krytycy określają go mianem najbardziej przerażającego filmu roku.
Obraz "We Need To Talk About Kevin" w reżyserii Lynne Ramsay zadebiutował na tegorocznym festiwalu w Cannes. Mroczny film o trudnej relacji matki z synem (a syna z otoczeniem) zebrał podczas prestiżowej imprezy znakomite recenzje, a grająca w nim Tilda Swinton była wymieniana w ścisłej czołówce kandydatek do głównej nagrody festiwalu w kategorii "aktorka pierwszoplanowa". Nagrody ostatecznie nie odebrała (zobaczcie listę zwycięzców Cannes 2011), co nie zmienia faktu, że film z pewnością jest jedną z najlepszych tegorocznych produkcji. Przynajmniej w kategorii "horror/thriller" - w takiej bowiem ponurej konwencji utrzymana jest opowieść o tytułowym Kevinie. źródło: koktajl.fakt.pl

Książkę otrzymałam od wydawnictwa Videograf II, za co bardzo dziękuję.

piątek, 14 października 2011

Howard E. Wasdin - "Snajper. Opowieść komandosa Seal Team Six"


Autor: Howard E. Wasdin
Tytuł: "Snajper. Opowieść komandosa Seal Team Six"
Wydawnictwo: Znak
Ilość stron: 419
Rok wydania: 2011


Bardzo lubię czytać o sprawach związanych z wojnami, wojskiem, oddziałami specjalnymi. Słysząc, że do księgarni trafiła książka „Snajper. Opowieść komandosa Seal Team Six” wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Dodatkowo tekst z okładki „Pogromcy Osamy bin Ladena pokazani po raz pierwszy od środka oczami snajpera” zachęcił mnie do zapoznania się z historią autora. Dzięki wydawnictwu Znak miałam możliwość sięgnięcia po tę trzymającą w napięciu lekturę.
„Im więcej potu na ćwiczeniach, tym mniej krwi w boju”
Seal Team Six to specjalna amerykańska jednostka. „Snajper” nie jest poświęcony głównie oddziałowi , ale autorowi, który starał się do niej dostać. Można uznać, że książka należy do biografii gdyż Wasdin rozpoczyna ją opowiadając o swoim dzieciństwie, dorastaniu, podejmowaniu ważnych decyzji. Pokazuje jak ważny wpływ na wybór przyszłości miał jego ojczym. Będąc w Seal Team Six zadaniem Howarda było namierzenie i trafienie nieprzyjaciela. Zabijał ludzi dla ojczyzny. W jego pracy liczyły się sekundy. Chwilowe opóźnienie, spudłowanie mogłoby spowodować śmierć Wasdina i innych osób z oddziału.
Autor zza kulis ukazuje nam jak wygląda rekrutacja. Możemy poczuć ból i trud, który przeżywają osoby starające się o dostanie do Navy SEAL. Przechodzą oni najbardziej morderczy trening świata. Wszystko po to, by wypełniać najtrudniejsze i niebezpieczniejsze zadania.
„Nawet gdy zadanie wydaje się niewykonalne, siła naszej wiary sprawia, iż sukces jest możliwy. „
Książkę czyta się szybko i przyjemnie. Ataki sprawiają, że czytelnikowi podnosi się ciśnienie. Bardzo podobał mi się rozdział w którym była mowa o walce w Mogadiszu, gdzie Wasdin był naocznym świadkiem. Mogliśmy ją obejrzeć w filmie „Helikopter w ogniu”, który także zasługuje na uwagę.
Howard E. Wasdin jako strzelec wyborowy przez dwanaście lat brał udział w wielu operacjach. Był najlepszym snajperem SEAL Team Six, co oznacza, że był jednym z najlepszych snajperów na świecie. W spisaniu wspomnień pomógł mu Stephen Templin – wykładowca japońskiego Meio University.
Jest to pozycja obowiązkowa dla fanów napięcia i bitew. Szkoda, że książka była wydawana w pośpiechu i w tekście zdarza się wiele literówek. Nie spodobał mi się także wstęp, w którym został przedstawiony atak na bin Ladena. Niestety czuć tutaj komercję. Na szczęście reszta książki jest zachwycająca, dzięki napięciu, które zbudował autor. Warto sięgnąć po „Snajpera” i poczuć co przeżywają ludzie walczący o bezpieczeństwo.
Ocena: 4/5

Książkę otrzymałam od wydawnictwa Znak, za co bardzo dziękuję.

poniedziałek, 10 października 2011

Lee Monroe - "Mroczne serce. Nieśmiertelni"

Autor: Lee Monroe

Tytuł: "Mroczne serce. Nieśmiertelni"
Wydawnictwo: MAK
Ilość stron: 376
Rok wydania: 2011


Uważasz, że na Ziemi nie ma istot pozaludzkich? Mylisz się. Wilkołaki, wampiry, czarownice – naprawdę istnieją. Czasami przychodzą do naszego świata. Po prostu ich nie dostrzegasz, ponieważ dobrze się kamuflują. „Mroczne serce. Nieśmiertelni” to druga część serii o Jane.
Tym razem główna bohaterka musi zawalczyć o swoją miłość. Po przeczytaniu pierwszej części mogłoby się wydawać, że dziewczyna będzie szczęśliwa w związku z Luką. Niestety nie będzie tak, jak sobie wyobrażali. Gdy ich miłość będzie kwitnąć, zakochani zostaną rozłączeni. Jane czuje się opuszczona, a Luka będzie przygotowywał się do ślubu. W odzyskaniu chłopaka, pomoże jej Soren – wykładowca z uczelni. Mężczyzna kryje mroczną tajemnicę. Pomoc z jego strony nie jest bezinteresowna. Bohaterka znowu pojawia się w świecie istot nadprzyrodzonych. Tam rozchodzą się wieści o wzmagających się zamieszkach. Już nikt nie jest bezpieczny, w szczególności śmiertelniczka zakochana w wilkołaku.
Lee Monroe urodziła się w Londynie. Jako nastolatka przez jakiś czas mieszkała z rodziną nad morzem. Gdy nadarzyła się okazja wróciła do miasta. Aktualnie mieszka w Westminster. Od dziecka była miłośniczką książek i jest nią do dziś. Pracowała w branży wydawniczej, pomagając innym przy pisaniu powieści i pisząc pod zmienionym nazwiskiem.„Mroczne serce” to pierwsza powieść, którą wydała pod swoim własnym nazwiskiem.
Głównym i jedynym plusem tej książki jest okładka. Przyciąga wzrok. Ma w sobie niesamowity urok i zachęca czytelnika o kupna. Natomiast wnętrze jest zupełnie inne. Nie ocenia się książki po okładce. Pasuje idealnie. Szkoda, że część merytoryczna jest kiepska i nie sięga poziomem do graficznej strony.
Akcja dzieje się powoli i w ogóle nie wciąga czytelnika. Miałam nieraz ochotę odłożyć tę książkę. Autorka napisała przewidywalną i nudną historię. Warto zwrócić uwagę na dialogi, które swoim „bogactwem językowym”, sprawiają, iż czytelnik zastanawia się dla jakiej grupy wiekowej jest ta książka. Nużące opisy, wyjawianie prawdy już na samym początku, są przyczyną tego, że „Mroczne serce” nie trzyma w napięciu.
Jeżeli chodzi o bohaterów to jest jeszcze gorzej. Nowy bohater, Soren jest postacią w ogóle nie przemyślaną. Nie ukazuje żadnych uczuć. Jane stała się dla mnie naiwną dziewczyną, która za wszelką cenę chce odzyskać swoją miłość. Rafael, którego poznaliśmy w poprzedniej części znowu spiskuje przeciwko reszcie.
Podsumowując dawno nie czytałam tak słabej książki. Pierwsza część była już lepiej napisana. Autorka zadowoliła mnie jedynie tym, że akcja nie rozgrywała się na Ziemi ale w świecie Luki. Co do reszty to kompletna klapa. Polecam tę książkę dwunastolatkom, które chcą poznać smak paranormalnego świata.
Ocena: 1/5
Książkę otrzymałam od portalu nakanapie.pl, za co bardzo dziękuję.