Autor: Robyn Carr
Tytuł: "Ulotne chwile szczęścia"
Wydawnictwo: Mira
Ilość stron: 336
Rok wydania: 2012
Czy szczęście jest ulotne? Niestety tak. Coś nam sprawia radość, ale tylko na chwilę. Potem przypominamy sobie o obowiązkach i problemach. Ludzie XXI wieku żyją w ciągłym pędzie. Praca, dom, praca, dom. Popadamy w rutynę. Codzienność staje się dla nas szarą rzeczywistością. Nie dostrzegamy tego co dzieje się wokół. Omija nas wiele sytuacji, które mogłyby nam przynieść radość.
Główną bohaterką "Ulotnych chwil szczęścia" jest Vanessa, której mąż umarł na wojnie. Przy dziecku pomaga jej Paul. Gdy kobieta pozbierała się po stracie bliskiej osoby, zrozumiała jak bardzo potrzebuje kogoś kto ją przytuli i wesprze w trudnej sytuacji. Paula poznała wiele lat temu, był przyjacielem jej męża. Niestety przez nieśmiałość to nie on podszedł do niej w barze; to nie on wziął ślub z Vanessą; ani nie spłodził dziecka. Gdy zobaczył ją pierwszy raz, zakochał się. Pragnie założyć z nią rodzinę. Tylko czy kobieta jest na to gotowa? Czy odwzajemni jego uczucie?
„Ulotne chwile szczęścia” napisała Robyn Carr, którą lubią i cenią kobiety. Głównie pisze romanse. Gdy w wieku 25 lat, nie mogła znaleźć pracy w zawodzie, swój czas poświęciła czytaniu książek. W końcu stwierdziła, że sama spróbuje stworzyć powieść. Pisanie było tym, czym chciała się zająć w swoim życiu; dawało jej to wiele radości. Robyn ma dwójkę dorosłych już dzieci.
Jest to ciepła powieść, przy której miło spędza się czas. Wszyscy bohaterowie mają jakieś problemy. Cieszę się, że autorka nie napisała sielanki, tylko książkę przedstawiającą prawdziwe życie, które jest czasami brutalne. Musimy zmagać się z tym co stoi na naszej drodze. Pokonanie przeszkód sprawi, że dotrzemy do szczęścia. Każdemu z nas należy się choć jej odrobina. Vanessa straciła męża, ale to nie oznacza, że ma resztę życia rozpaczać po jego śmierci. Musi ułożyć sobie wszystko na nowo. Oparcie znajduje w rodzinie i mieszkańcach Virgin River, których polubiłam od pierwszych stron. Są to przyjaźnie nastawione osoby, które wyrażają chęć do pomocy. Momentami można odczuć, że autorka przesadziła z pozytywnymi cechami. Jednak coś jest przyciągającego w tych bohaterach. Ich historie poznaje się z wielkim zainteresowaniem. "Ulotne chwile szczęścia" czyta się szybko; głównie dzięki czcionce, która jest duża, ale także wpływ ma wartka akcja i interesująca fabuła. Było to moje pierwsze spotkanie z tą autorką, ale mam nadzieję, że w przyszłości będę miała z nią do czynienia.
Książka Robyn jest warta polecenia. Kobiety, podczas czytania będą zauroczone Paulem, który dąży wytrwale do celu. Jego miłość do Vanessy jest tak wielka, że nie jedna z nas chciałaby spotkać takiego mężczyznę na swej drodze. Jest to piękna historia ludzi, którzy się nie poddają i kierują sercem.
Główną bohaterką "Ulotnych chwil szczęścia" jest Vanessa, której mąż umarł na wojnie. Przy dziecku pomaga jej Paul. Gdy kobieta pozbierała się po stracie bliskiej osoby, zrozumiała jak bardzo potrzebuje kogoś kto ją przytuli i wesprze w trudnej sytuacji. Paula poznała wiele lat temu, był przyjacielem jej męża. Niestety przez nieśmiałość to nie on podszedł do niej w barze; to nie on wziął ślub z Vanessą; ani nie spłodził dziecka. Gdy zobaczył ją pierwszy raz, zakochał się. Pragnie założyć z nią rodzinę. Tylko czy kobieta jest na to gotowa? Czy odwzajemni jego uczucie?
„Ulotne chwile szczęścia” napisała Robyn Carr, którą lubią i cenią kobiety. Głównie pisze romanse. Gdy w wieku 25 lat, nie mogła znaleźć pracy w zawodzie, swój czas poświęciła czytaniu książek. W końcu stwierdziła, że sama spróbuje stworzyć powieść. Pisanie było tym, czym chciała się zająć w swoim życiu; dawało jej to wiele radości. Robyn ma dwójkę dorosłych już dzieci.
„Kiedy czegoś bardzo chcesz, nic się nie udaje, a kiedy nie chcesz, przychodzi zupełnie niespodziewanie i w nadmiarze.”
Jest to ciepła powieść, przy której miło spędza się czas. Wszyscy bohaterowie mają jakieś problemy. Cieszę się, że autorka nie napisała sielanki, tylko książkę przedstawiającą prawdziwe życie, które jest czasami brutalne. Musimy zmagać się z tym co stoi na naszej drodze. Pokonanie przeszkód sprawi, że dotrzemy do szczęścia. Każdemu z nas należy się choć jej odrobina. Vanessa straciła męża, ale to nie oznacza, że ma resztę życia rozpaczać po jego śmierci. Musi ułożyć sobie wszystko na nowo. Oparcie znajduje w rodzinie i mieszkańcach Virgin River, których polubiłam od pierwszych stron. Są to przyjaźnie nastawione osoby, które wyrażają chęć do pomocy. Momentami można odczuć, że autorka przesadziła z pozytywnymi cechami. Jednak coś jest przyciągającego w tych bohaterach. Ich historie poznaje się z wielkim zainteresowaniem. "Ulotne chwile szczęścia" czyta się szybko; głównie dzięki czcionce, która jest duża, ale także wpływ ma wartka akcja i interesująca fabuła. Było to moje pierwsze spotkanie z tą autorką, ale mam nadzieję, że w przyszłości będę miała z nią do czynienia.
Książka Robyn jest warta polecenia. Kobiety, podczas czytania będą zauroczone Paulem, który dąży wytrwale do celu. Jego miłość do Vanessy jest tak wielka, że nie jedna z nas chciałaby spotkać takiego mężczyznę na swej drodze. Jest to piękna historia ludzi, którzy się nie poddają i kierują sercem.
Ocena: 4/5
Książkę otrzymałam od wydawnictwa Harlequin Mira, za co bardzo dziękuję.
Nie słyszałam o niej, ale zaciekawiłaś mnie i być może przeczytam
OdpowiedzUsuńMnie jakoś szczególnie nie poruszyła, nie potrafiłam się w nią wgryźć i zaangażować. Nie była zła, ale jakoś przesadnie dobra też nie ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam owa książkę i nawet odebrałam ją pozytywnie, choć troszkę mi czegoś zabrakło w niej.
OdpowiedzUsuńOstatnio głośno o tej książce na blogach się zrobiło i każda recenzja jest raczej zachęcająca, więc jak będę miała okazję to chętnie przeczytam ;)
OdpowiedzUsuń