Autor: Gitty Daneshvari
Tytuł: "Anna w Nowym Jorku czyli życie z (ob)ciachem"
Wydawnictwo: W.A.B.
Ilość stron: 360
Rok wydania: 2010
Pulpet, poczwara, kupa sadła - tak
zazwyczaj nazywano Annę Norton, dopóki w wieku dwudziestu trzech lat nie
postanowiła wszystkiego zmienić. Wyrwać się z małego miasteczka, przenieść do
Nowego Jorku i rozpocząć inne życie. Fantastycznie brzmiący scenariusz w
rzeczywistości okazuje się trudny do zrealizowania. Po wielu miesiącach
nieudanych poszukiwań pracy i wieczorów spędzonych sam na sam z pizzą i
hamburgerami Anna w końcu odnajduje drogę do szczęścia. Dziewczyna trafia pod
skrzydła Janice, nowej szefowej, która jak dobra wróżka zamienia ją w
atrakcyjną, szczupłą kobietę. Wkrótce w życiu Anny pojawia się przystojny Ben,
który zostaje jej chłopakiem. Problem w tym, że Ben jest ZBYT przystojny.
Zazdrosna Anna postanawia więc zmienić swojego ukochanego w łysiejącego
grubasa...
Autorka
książka, Gitty Daneshvari urodziła się w Los Angeles. Jej ojciec jest Irańczykiem, natomiast matka
Amerykanką. Po szkole średniej przeniosła się do Paryża, aby uczyć się
francuskiego. Po roku wróciła do Stanów gdzie ukończyła stadia. Pracowała w
przemyśle filmowym, przeszła ścieżkę od stażystki poprzez asystentkę, aż po
dyrektorkę do spraw rozwoju. W końcu zajęła się wyłącznie pisaniem. Napisała
serię przygodową dla młodzieży „Szkoła strachu”.
Zachęcające teksty na okładce
sprawiły, że liczyłam na zabawną książkę. Niestety się rozczarowałam. Główna
bohaterka początkowo gruba z trądzikiem, niedbająca o siebie, użala się nad
swoim losem. Nie ma znajomych ani przyjaciół. Wolny czas spędza w samotności. Każda
kolejna strona przesycona jest cierpieniem Anny z powodu tego, że nikt jej nie
lubi. Po zmianie w atrakcyjną kobietę mamy następne strony naiwności bohaterki.
Nie tego się spodziewałam zabierając się za tę książkę. Liczyłam na humor i interesujące
wydarzenia.
Jedynym plusem „Anny w
Nowym Jorku” jest okładka. Bardzo mi się podoba. Zachęca do siebie czytelnika.
Sprawia, że myślimy iż to co nas czeka będzie ciekawa. Ale tak nie było.
Sprawdza się tutaj tekst, żeby nie oceniać książki po okładce.
Uważam, że nie warto
sięgać po tę powieść. Chyba, że ktoś faktycznie nie ma już lepszych pozycji na
półce.
Ocena: 2/5
Książkę otrzymałam od księgarni Matras za co bardzo dziękuję.
Dobrze wiedzieć, że nie warto. Teraz już na pewno po nią nie sięgnę :)
OdpowiedzUsuńZ reguły i tak omijam takie powieści, więc na pewno nie sięgnę :D
OdpowiedzUsuń